Pytaniem, z którym często spotykamy się w naszej pracy brzmi: „czy warto dzielić spadek po zmarłym?”. Motywów, dla których się je zadaje jest wiele – bo np. jeszcze żyje mama i niech korzysta z tego co zostawił ojciec; niektórzy boją się rozpoczynać walkę z rodziną; a jeszcze inni spadkobiercy po prostu nie widzą potrzeby. A jak na to pytanie odpowiedziałby prawnik? Zapraszamy do lektury artykułu.
Odpowiedź prawnika na tak zadane pytanie będzie jedna: odziedziczony majątek zawsze należy bezwzględnie podzielić. I to nie dlatego, że z problemem podziału majątku do tego prawnika się udamy. Jak w staropolskim przysłowiu – co się odwlecze, to nie uciecze. Problem z niepodzielonym spadkiem prędzej czy później wróci.
Dziedziczenie „wbrew woli”
Kodeks cywilny stawia sprawę bardzo jednoznacznie, stwierdzając, że prawa i obowiązki majątkowe zmarłego przechodzą z chwilą jego śmierci na jedną lub kilka osób stosownie do przepisów. Oznacza to, że niezależnie od tego, czy podejmiemy jakiekolwiek działania względem odziedziczonego spadku, związane z nim prawa i obowiązki i tak na nas przejdą.
PRZYKŁAD: Po śmierci ojca nie podejmujemy żadnych działań. Parę lat później okazuje się, że ojciec miał jakiś dług, o którym nie wiedzieliśmy. Nie będziemy mogli bronić się przed wierzycielem argumentując, że nie mamy z tym długiem nic wspólnego, bo przecież spadku nie przyjmowaliśmy. W tej kwestii decyduje za nas ustawa – jeżeli nic nie zrobiliśmy, oznacza to, że przyjęliśmy spadek z dobrodziejstwem inwentarza (więcej na ten temat: tutaj).
A zatem, razem ze spadkiem dziedziczymy kłopoty związane z majątkiem po zmarłym. I nie są to problemy, od których da się uciec. One nas prędzej czy później dopadną.
Kłopoty w codziennym życiu
Zaniechanie dopełnienia obowiązków spadkobiercy prowadzi do powstawania różnych sytuacji, które z czasem mogą okazać się źródłem kłopotów. Niemożliwym będzie dokonanie wielu czynności o charakterze rejestrowym, takich jak przerejestrowanie samochodu, czy zmiana wpisów w księgach wieczystych.
PRZYKŁAD: Po zmarłym mężu pozostał nam samochód osobowy. Mimo, że nim nie jeździmy, co roku trzeba na niego odnawiać obowiązkową polisę OC. Aby pozbyć się wydatku rzędu 1.000 zł, chętnie byśmy ten samochód sprzedali. Ale gdy już mamy kupca pojawia się kłopot – w dowodzie rejestracyjnym dalej figuruje mąż i… kupiec rozmyśla się (przecież zmarły mąż nie może sprzedać auta), a my dalej zostajemy z problemem.
Ponadto, gdy spadkobierców jest kilku, cały majątek spadkowy stanowi ich współwłasność – a więc domu, kont bankowych, samochodów, itd. – i powinni oni ponosić koszty jego utrzymania w częściach równych. Nie trzeba wspominać, do jakich konfliktów może to doprowadzić, gdy np. kuzynka, wraz z którą odziedziczyliśmy gospodarstwo nie chce partycypować w kosztach remontu stodoły.
Problem dla kolejnych pokoleń
Bardzo często dzieci rezygnują z podziału majątku, dopóki jedno z rodziców jeszcze żyje. Po śmierci drugiego z nich, rodzeństwo ma tak dobre wzajemne relacje, że wszystko harmonijnie się układa i nikt nie widzi potrzeby uporządkowania spraw spadkowych. Mijają lata, dzieci odchodzą, a majątek po dziadkach dziedziczą wnuki. I gdy jest ich kilkoro pojawia się kłopot. Teraz to kolejne pokolenie musi uporać się z problemem podziału spadku po dziadkach, którzy zmarli wiele lat wcześniej. Jednak w tym przypadku pojawia się dodatkowy problem – sprawy spadkowej po rodzicach.
PRZYKŁAD: Państwo Nowak mieli dwie córki i syna – każde z nich miało troje kolejnych dzieci – i jeszcze jedną niezamężną córkę. Zmarli ponad 20 lat temu, ale ich dzieci nie podzieliły spadku. W dniu dzisiejszym nie żyją także syn i dwie córki, w tym niezamężna, oraz jeden z wnuków, który zostawił dwoje dzieci. Wnuk państwa Nowak, który został na gospodarstwie dziadków chce je sprzedać, ale nie może tego zrobić, bo w księgach jako właściciele widnieją dalej jego dziadkowie. Aby uregulować sytuację należy przeprowadzić… aż 6 postępowań spadkowych, aby najpierw ustalić kto i w jakim stopniu dziedziczy, a dopiero potem przeprowadzić podział majątku spadkowego (też 6-krotnie) i dopiero po tej piętrowej procedurze przystąpić do sprzedaży.
Jak widać na opisanym przykładzie, pozostawienie sprawy „na przyszłość”, może skutkować znacznymi kłopotami dla naszych dzieci, wnuków, a czasem i prawnuków. Znane są w sądach sprawy dotyczące nieruchomości, które korzeniami sięgają czasami XIX wieku, bo od tamtej pory nikt niczego nie podzielił, nic nie ustalił.
Co zatem zrobić?
Wracamy więc do pierwotnego pytania – czy warto? Mamy nadzieję, że udało się nam Państwa przekonać, że to jedna z tych rzeczy, które należy przeprowadzić, aby uniknąć w przyszłości mnóstwa problemów.
Czasem jest to kłopotliwe, może rodzić konflikty, ale samo stwierdzenie nabycia spadku nie oznacza jeszcze jego podziału. Dlatego zacznijmy od tego postępowania. Gdy już uzyskamy stosowne orzeczenie, w którym sąd stwierdzi kto dziedziczy i w jakiej części (jeszcze bez wskazania, jakie konkretnie przedmioty), usiądźmy z pozostałymi spadkobiercami i spróbujmy porozumieć się co do sposobu faktycznego podziału. Argumentami, który naszym zdaniem przeważają są wspólne koszty utrzymania i kłopot dla kolejnych pokoleń – właśnie dlatego doradzamy – zawsze podzielmy majątek po zmarłym.